poniedziałek, 9 maja 2011

Ja to nie tylko ja

Ostatni weekend spędziłam bez dzieci i męża. To było nasze pierwsze rozstanie, myślę, że udane i wszystkim potrzebne. Mogliśmy trochę zatęsknić, a ja robić to, na co mam ochotę.
Miło obudzić się o której się chce, zjeść leniwie śniadanie, pójść na zakupy nie myśląc, że teraz pora na mleko a za chwilę trzeba zjeść deser i znaleźć miejsce do przewijania. Ale weekend w zupełności mi wystarczył i wiem, że jeszcze milej jest, gdy o 6 słyszę moją córkę, później przybiega kolejna i mam ich wszystkich przy sobie.
I to nic, że pół dnia spędziłam na kupowaniu prezentów dla mojej Trójki a wcześniej chciałam się skupić na sobie, bo teraz już wiem, że ja to nie tylko ja, ale oni są częścią mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz