piątek, 8 kwietnia 2011

Neverending story


Wczorajszy dzień upłynął nam na testowaniu maty Playspot. Najpierw ułożyliśmy ją w prostokąt. Ładna - pomyślałam patrząc na nią z góry. Później starsza córka wyjęła wszystkie kółka i tak oto powstał ser z dziurami. Młodsza posmakowała wydłubanych dziurek, buzię miała zadowoloną. Wnioskuję, że smaczne, ale na szczęście niezjadliwe. Był długi pociąg z maszynistą tatą i udomowiony wąż zygzak. Graliśmy też w kółko i... kółko :). Później zjedliśmy podwieczorek i nikt nie przejmował się okruszkami i plamami, bo mata czyści się perfekcyjnie. Niektórym nawet udało się na macie zasnąć.
Myślę, że jutro wymyślimy kolejne historie i zabawy z matą Playspot.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz