sobota, 27 sierpnia 2011

Hiszpańskie dzieciaki

Wróciliśmy z wakacji, ale tylko ciałem, bo duchem wciąż spacerujemy nad oceanem i chłoniemy hiszpańskie promyki słońca. Było gorąco, wesoło i kolorowo. 
Ale chciałam pisać o czymś innym. Podczas hotelowych śniadań zaobserwowałam, że hiszpańskie dzieci nie jedzą samodzielnie. Nie chcą, nie potrafią albo troskliwi rodzice ich w tym wyręczają. Nie mam na myśli roczniaków czy nawet dwulatków, które piją mleko z butelki, ale cztero a nawet pięciolatki ciągnące mleko z ogromnej butelki podtrzymywanej przez rodzica. W życiu nie widziałam tak dużych butelek.
Dumna jestem z Zosi, która sama się naje, napije i nawet po sobie posprząta, nie mówiąc o ponad rocznej Zuzce, która potrafi pić ze szklanki. Myślałam, że to normalne, że dzieci same jedzą, brudząc siebie i wszystko wokół jednocześnie, ale próbują to robić same, jednak te wakacje pokazały mi, że nawet starszaki mogą być "upupiane" butelkami i mlecznymi śniadaniami.
Rodzice dajcie dzieciom jeść, gracias :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz